czwartek, 3 czerwca 2010

O gołębiach słów kilka

















Jakiś czas temu miałam okazję odwiedzić mojego wujka, który jest zapalonym hodowcą gołębi. Zrobiłam dokumentację wizyty, choć może nie jest ona pierwszej jakości... Ale najważniejsze, że widziałam różowego gołębia! Nie tak dosłownie, jednak w promieniach słońca błyszczał żywym różem, wyglądał szałowo! Weszłam nawet do gołębnika i spowodowałam zamieszanie wśród ptasiej gromady, może mój strój im się nie spodobał, choć zadbałam o szarości, by wtopić się w tło. Ale się nie wtopiłam, niestety. A na zdjęciach gołębie, różnej maści i w rozmaitych pozach, wujek-gospodarz i mój mąż, ja i moja wyluzowana stylizacja, coby zwiać gdy ptaszki już stracą cierpliwość do mej osoby. Teraz o stroju napomknę odrobinę. Koszulka pochodzi z sh, urzekła mnie nadrukiem, spodnie, znowu Seyoo, sandałki z ćwiekami i koralikami, bo ja lubię błysk, korale na ręku w kolorach złota. No i tyle. Raz wlazłam w kałużę. Aha, gołębie mnie nie zjadły ;-).

T-shirt - SH
Rurki - Seyoo
Sandałki - Deichmann
Korale na ręku - No name
Zegarek - Gift

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

czy te sandalki sa z aktualnej kolekcji? i jesli tak ile kosztowaly - sa boskie :)